Jak zanikają kręgi w wodzie po rzuconym kamieniu, tak zaniknie w nas pamięć emocji, wywołanych atakiem wirusa SARS-CoV-2. Ludzki umysł posiada niezwykłą zdolność pozbawiania doświadczeń ich początkowej siły. Tym cenniejsze są artystyczne zapiski z tej codzienności niecodziennej, czyli początków zarazy w 2020 roku. Powstały dzięki inicjatywie Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Wiktora Gomulickiego w Ostrołęce i Stowarzyszenia Przyjaciół Bibliotek i Książki. Pozycja ukazała się w 2021 roku.
Kto z nas nie przechowuje w pamięci relacji filmowej z Włoch, z niekończącym się szeregiem ciężarówek z trumnami? Jednak – wyłącznie przechowuje. Ten obraz stracił już moc paraliżującą. Przetrwało się, przeżyło, wszystko jako tako wróciło do stabilizacji. Owszem, zachowujemy czujność a niektórzy z nas doznali strat: albo śmierci czy utraty zdrowia bliskich, albo ruiny materialnej. Bywało, że praca przepadła, koledzy on-line zawiedli, miłości na odległość wystygły. Anna Pogorzelec, fryzjerka, pisze o decyzji przerwania pracy: „Musiałam każdemu z osobna tłumaczyć, jaka jest sytuacja i że dla naszego wspólnego dobra salon zostanie zamknięty. Pod koniec dnia musiałam już wysyłać SMS-y, bo nie miałam siły tłumaczyć co i dlaczego.” Z kolei Zbigniew Masternak przekazał „kombatanckie” opowieści o wyjściu z synem na piłkę: „Spakowałem do plecaka kilogram cukru i worek makaronu, ukryłem na spodzie. Konspira była ważna, jeżeli chciało się uniknąć mandatu.”. Cenne jest świadectwo młodej autorki, Aleksandry Dobkowskiej: „Jestem uczennicą i dlatego nauka w dobie pandemii nie jest mi obca. Nie zawsze było łatwo. Zdarzało się wiele sytuacji, w których miałam ochotę się poddać, rzucić wszystko i poczekać na czasy, w których będziemy mogli wrócić do stacjonarnego trybu nauczania.” To uczennica, a co na to rodzice na „zdalnym”? „Pierwszego dnia była euforia, bo tyle wolnego i nigdzie nie trzeba iść. (…) Czwartego dnia pojawia się refleksja… Co człekowi w tej pracy przeszkadzało? Wokół byli sami dorośli, nikt nie biegał wokół biurka, nie zabierał myszki od komputera i nie wylewał picia na siedzenie.” – pisze Anna Romejko.
Są też relacje poetyckie:
„Niepokój i tęsknota
Zamykają drzwi mojego domu na klucz
I tym samym kluczem otwierają wyobraźnię
Abym podróżowała w niekończącym się
Świecie marzeń” – dzieli się z czytelnikami Karolina Pianka.
Dzięki staraniom wydawców pamięć o emocjach, które towarzyszyły ludziom w tamtym niezwykłym czasie, została utrwalona. Mamy nadzieję, że pozostanie ciekawostką. Oby nie zaszła już konieczność ogłaszania kolejnego konkursu na dzienniki z czasów zarazy. Oby pani Anna, której zakład fryzjerski w Przemyślu wznowił działalność, mogła jeszcze długo poprawiać humor klientkom nowym uczesaniem.
(Nie)codzienne życie w czasach zarazy
Antologia pokonkursowa
